
Nie wiem dlaczego ale od pewnego czasu widzę, słyszę że ktoś idzie własną ścieżka....Znajdują to co chcą i tak po prostu odchodzą....nie ma specjalnej drogi, ale dochodzą bez zastanowienia czy innych uczuć. Może ich to nie obchodzi albo może tylko zrobić najlepszą rzecz dla nich...Więc się zastanawiam gdzie jest moja własna droga?? Czy jest to bycie samemu bez jakiekolwiek miłości? Czy jest to spotykanie nowych ludzi cały czas (co lubię najbardziej) - ponieważ uważam, że spotykanie nowych ludzi nie ważne czy to chłopak czy dziewczyna jest dobrą drogą do słyszenia i widzenia, że jest wielu ludzi którzy są w naszym świecie i Nie powinniśmy zamykać naszych umysłów na nich. Czy jest to może nowe życie w innym państwie?? Czy może pozostać w tej sytuacji jakiej teraz jestem. Naprawdę nie wiem, i może dlatego czuje się trochę zazdrosna o każdego kto odchodzi dla własnej drogi....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz